Trzej Królowie

Trzej Królowie

 

Poranek wstał mroźny. Jako że poprzedniego dnia było dość wilgotno, drzewa pokryły się srebrnym pyłem szronu.
-Ale fajnie! – krzyknął Fryderyk wyglądając przez okno.
– no ja nie wiem, czy tak fajnie. Zimno jest, trzeba będzie się znów ciepło ubierać. A ja nie lubię się ciepło ubierać, bo można się szybko przegrzać, potem zmarznąć i znów przegrzać i choroba gotowa. – jęknął Gienek wysuwając nos spod kołdry
– no już nie przesadzaj, nie przesadzaj. Trzeba jeść witaminy, owoce, warzywa, pić tran i tak dalej i się trochę hartować. – nie dawał za wygraną Szop.
– no łatwo ci mówić. W końcu jesteś Szopem, a to zwierzątka futerkowe są.
– ej, no nie kłócić mi się! – przerwał debatę ks. Piotr. – Wstawaj, leniuchu, i do roboty, Uroczystość Trzech Króli dzisiaj, a dzieci znów nie dostały nowego filmu z Twoim komentarzem! Ani nawet żadnego opowiadania nie napisałeś!
– no bo, yyyyy – zaczął stękać Gienek
– nie ma żadnego yyyy. Dziś ostatni raz nadstawiam za ciebie karku i wrzucam do sieci stary odcinek. Za tydzień bardzo proszę żeby było nowy. O chrzcie w Jordanie. I koniec debaty w ogóle! Niech to będzie Twoja rezolucja noworoczna.
– no już dobrze, dobrze. Ale pomożesz?
– no oczywiście, że tak. Czy ja ci kiedyś nie pomogłem?
– no nigdy….
– no widzisz?
– A tymczasem to ja wam opowiem o tych Trzech Królach. – wtrącił sie Fryderyk – No bo ja usłyszałem kiedyś taką fajną kolędę o Trzech Królach: Gwiazda rozbłysła, albo raczej kometa, no w każdym razie kosmiczne zjawisko, dała znak, że Boga urodzi Kobieta i że ten czas jest bardzo, bardzo blisko! – zaczął rapować skacząc po tapczanie jak po trampolinie. – Faktem jest że za gwiazdą przyszło trzech mądrali przybyli podobno z Dalekiego Wschodu. do dziś nikt nie wie , jak oni to skumai i dlaczego robili sobie tyle zachodu….
– oj, Freddy….. – jęknął ksiądz…