-Święta święta i po świętach…- mruknął Fryderyk pakując bombki do pudełka.
-Znowu marudzisz? -Zdziwił się Gienek- Przecież dopiero co cieszyliśmy się z choinki, prezentów, makowca, kolęd, a przede wszsytkim z Bożego Narodzenia, a ty już w złym humorze?
-No bo choinka się sypie, prezenty już rozpakowane, makowiec zjedzony, a teraz trzeba wszystkie te dekoracje i łańcuchy posprzątać, popakować, wynieść na strych, igły pozamiatać, szopkę poskładać. Masakra jakaś. – Fryderyk był wyraźnie rozdrażniony.
-No, nie przesadzaj. Trochę pracy przy sprzątaniu jeszcze nikomu nie zaszkodziło -próbował uspokoić przyjaciela Gienek – a przecież dużo fajniej jest siedzieć w posprzątanym pokoju niż w nieposprzątanym.
– A to nie mogłoby być tak, żeby święta były dłuższe? A nie że tak tylko na chwilę, parę dni i już koniec?
– No, gdyby Boże Narodzenie było cały rok, to by się szybko znudziło i by się stało takim zwykłym dniem, jak każdy inny. O to właśnie chodzi w świętach, że jak wspominamy jakieś ważne wydarzenie, to ten zwyczajny czas przerywamy świętowaniem.
-No to prawda, ale z czego tu się w styczniu cieszyć? Śniegu nawaliło i trzeba łopatować, odwilż będzie to katar się pojawi. I w ogole plucha…Jest w ogóle jakieś święto w styczniu?
-A mi to się akurat odgarnianie śniegu całkiem podoba.
-no dobra, to tobie może i tak. Ale co tu świętować?
-Aa, poszę bardzo: Trzech króli. Super sprawa. Orszaki, wielbłądy, konie, kolędy, zabawa na całego.
-Trzech króli? To ta historia o tych gościach, co zobaczyli gwiazdę i poszli za nią do żłóbka? – zastanowił się Freddy
-Tak jest! Bardzo fajne święto, co nie? A potem niedziela chrztu Pana Jezusa
-To wtedy jak Maryja przyniosła Pana Jezusa do świątyni?
-Nie. To wtedy, jak Pan Jezus przyszedł nad Jordan do Jana Chrziciela. – skorygował mnich
-aaa! Pamiętam. I się niebo otworzyło i na Pana Jezusa zstąpiła mewa! – przypomniał sobie Fryderyk
– nie mewa, tylko gołębica.
-oj tam oj tam, jaka różnica. Ale trochę pamiętałem, nie jestem osioł.
-No, osłem być nie możesz, bo jesteś Szop Pracz – zaśmiał się Gienek. -Ale jest różnica, bo gołebica to symbol Ducha Świetego. No a potem odezwał się z nieba głos Boga Ojca: to jest mój Syn umiłowany.
-Aaa! To dobrze, bo wtedy wszyscy mogli usłyszeć, że Pan Jezus jest Synem Bożym, prawda?
-No własnie, a to bardzo ważne jest. Bo to podstawa naszej wiary: wierzymy w Boga w Trójcy Świętej. Dlatego zaczynam y kazdą modlitwę: W imię Ojca i Syna i Ducha Świetego. I podczas Chrzu Jezusa w Jordanie objawiła się cała Trójca Święta.
– O ja.. no to czad! To dopiero jest okazja do świętowania – ucieszył się Fryderyk.
– No widzisz? Czyli jest się z czego cieszyć. W poza tym przecież co tydzień, w każdą niedzielę świętujemy, że Pan Jezus Zmartwychwstał. I codzienne możemy się cieszyć z tego, że nas bardoz kocha. więc nie ma się co smucić, ale głowa do góry, co nie?
-No ba! – Fryderyk był rozpromieniony
-No to teraz żeby jutro lepiej świętować Niedzielę chrztu pańskiego pospiesz się z tymi pudełkami, bo nas wiosna z choinką w domu zastanie i będzie obciach.
– no i cała radość na nic – szepnął pod nosem Szop
– co mówiłeś, jęczyduszo?
– a nie nic, tylko tak sobie tam mruczę. Mruczanka taka. Już się biore do roboty – Fryderykl złapał prędko najbiższe pudełko po popędził na strcyh.
-No ale najpierw powkładaj bombki!!!!! – krzyknął za przyjacielem – O, Panie Jezu, co ja znim mam… – westchnął modlitewnie Gienek.
Artykuł ukazał się w styczniowym numerze miesięcznika Nowe Życie (1/2018)